Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
na pobocze, i zatrzymał autobus,
wyskakiwaliśmy z niego wprost w żar i spiekotę, które podczas jazdy łagodził przewiew, bo pouchylaliśmy okna, a teraz upał przygniótł nas niemal do ziemi, więc czym prędzej weszliśmy pod dach i siadaliśmy na matach przy niskich stolikach, na których wkrótce pojawiły się miseczki z gęstym baranim gulaszem i czarki z ryżem, i płaty melonów, i owoce granatu, i szalki gorącej gorzkiej herbaty, która tak wspaniale gasiła pragnienie,
siedziałem tuż obok naszego wychowawcy, który napominał mnie surowo, ilekroć brałem łyżkę do lewej ręki, i tłumaczył mi, że je się i pisze prawą, a ja nie zaprzeczałem, choć
na pobocze, i zatrzymał autobus,<br>wyskakiwaliśmy z niego wprost w żar i spiekotę, które podczas jazdy łagodził przewiew, bo pouchylaliśmy okna, a teraz upał przygniótł nas niemal do ziemi, więc czym prędzej weszliśmy pod dach i siadaliśmy na matach przy niskich stolikach, na których wkrótce pojawiły się miseczki z gęstym baranim gulaszem i czarki z ryżem, i płaty melonów, i owoce granatu, i szalki gorącej gorzkiej herbaty, która tak wspaniale gasiła pragnienie,<br>siedziałem tuż obok naszego wychowawcy, który napominał mnie surowo, ilekroć brałem łyżkę do lewej ręki, i tłumaczył mi, że je się i pisze prawą, a ja nie zaprzeczałem, choć
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego