Jego zapowiedź dostrzegła w niebieskich oczach Marka, w których czaił się lęk i bezradność, niepewność i smutek, mieszanina uczuć, wywołująca w Joannie przemożne pragnienie przyjścia z pomocą. Joanna dobrze pamiętała oczy młodego Wagnera, którymi wpatrywał się w nią i w jej talerz. I choć od tamtego spotkania w barze do spotkania z Markiem minęły lata, choć zmieniło się miejsce i czas akcji, zmieniły się osoby dramatu, Marek w niczym poza wzrokiem bezradnego chłopca nie przypominał młodego Wagnera, a i Joanna ledwo przypominała dawną siebie, to jednak natychmiast zdała sobie sprawę, że oto Bóg dał jej drugą szansę, że niejako