niepewność. - Ale mów, mów, co się stało!<br>Zygmunt odwrócił głowę. Matka, spojrzawszy porozumiewawczo na ojca, poprawiła poduszkę.<br>- Dobrze, dobrze, opowiesz później. Odpoczywaj, musisz...<br>- To znaczy, że mam nową twarz - przerwał jej.<br>- Nie, nie, to zwykła operacja - pośpieszył z tłumaczeniem ojciec. - Musieli cię pozszywać... Szwy zrastają się szybko, a blizny, jeśli będą, to niewielkie. Trochę powieki masz węższe i usta. Ale i to z czasem się wyrówna. Z ustami było najgorzej. Paskudne cięcie - uciął z grymasem niesmaku, jakby połknął cytrynę.<br>- Ktoś przychodził do mnie?<br>- Przychodzili, przychodzili wszyscy. Masz dobrych przyjaciół, martwili się o ciebie. I Rubin przychodził, i Bocian, i Małgorzata, i Trawka