Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 30
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
cosi uwarzyć. A ona - Coz bedzies jod, kie nic nima.
- Jak to nima. Grule som w piwnicy, przynieś, naskroboj i uwarz.
- Jakoz bede warzyć, kie w piecu sie nie poli i drzewa nima?.
- Nima drzewa, no to bier sie na patyki do regla.
- Ale trzeba ich urombać.
- O, jo nie bede romboł, bo byk sie sikierom zacion w noge.
- I co - pytają panie - narąbał jej pan tego drzewa?
- Jak by jo raz pokozoł, co umiem rombać drzewo, tobyk juz cołe zycie musioł rombać! A wiecie cemu u górali nima ozwodów? Bo baba mo telo roboty od rania do nocy, co ani
cosi uwarzyć. A ona - Coz bedzies jod, kie nic nima.<br>- Jak to nima. Grule som w piwnicy, przynieś, naskroboj i uwarz.<br>- Jakoz bede warzyć, kie w piecu sie nie poli i drzewa nima?.<br>- Nima drzewa, no to bier sie na patyki do regla.<br>- Ale trzeba ich urombać.<br>- O, jo nie bede romboł, bo byk sie sikierom zacion w noge.&lt;/&gt;<br>- I co - pytają panie - narąbał jej pan tego drzewa?<br>- &lt;dialect&gt;Jak by jo raz pokozoł, co umiem rombać drzewo, tobyk juz cołe zycie musioł rombać! A wiecie cemu u górali nima ozwodów? Bo baba mo telo roboty od rania do nocy, co ani
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego