to mógł być, skoro nikt we wsi nie<br>miał aparatu fotograficznego? Chciał ktoś zrobić sobie zdjęcie, musiał<br>jechać do miasta. No, i raz na rok na świętego Wincentego, kiedy odpust<br>był, przyjeżdżał fotograf. Lecz robił tylko zdjęcia w wyciętym sercu, w<br>mundurze ułana i na wielbłądzie, na pustyni, w stroju beduina. Te trzy<br>tablice tylko z sobą woził, podobno od przedwojny jeszcze. Wystarczyło<br>wstawić głowę i miało się zdjęcie, jakie kto chciał, w tym sercu, w<br>mundurze ułana czy na wielbłądzie, na pustyni, w stroju beduina. Wujek<br>Władek miał wszystkie trzy. Kiedy się sprzeczali z dziadkiem i dziadek<br>nie miał już