Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
ostrego zakrętu.
- Już - krzyknął, naciskając hamulec.
Kapitan rzucił się naprzód jak rugbista, wciskając kamień pod lewe przednie koło przyczepy. Samochód i przyczepa zatrzymały się niemal jednocześnie, linka tylko lekko się obluzowała.
- No - odetchnął komandor - udało się. Kapitan przyglądał się przyczepie sceptycznie.
- Nie możemy tego tak zostawić - powiedział - a jak ktoś będzie ciął zakręt? Jak pójdzie lewą stroną po poboczu, po krawędzi szosy? Oni przecież robią takie sztuczki.
- Masz rację. Turlamy się dalej. Wyciągaj kamień. Ile zostało? - obaj spojrzeli na zegarki. Mieli jeszcze dziewięć minut czasu.
- Siadaj - otworzył drzwi komandor - jedziemy. Tym razem ruszył ostrzej. Zjechał całkiem na prawo, na samą krawędź drogi
ostrego zakrętu.<br>- Już - krzyknął, naciskając hamulec.<br>Kapitan rzucił się naprzód jak rugbista, wciskając kamień pod lewe przednie koło przyczepy. Samochód i przyczepa zatrzymały się niemal jednocześnie, linka tylko lekko się obluzowała.<br>- No - odetchnął komandor - udało się. Kapitan przyglądał się przyczepie sceptycznie.<br>- Nie możemy tego tak zostawić - powiedział - a jak ktoś będzie ciął zakręt? Jak pójdzie lewą stroną po poboczu, po krawędzi szosy? Oni przecież robią takie sztuczki.<br>- Masz rację. Turlamy się dalej. Wyciągaj kamień. Ile zostało? - obaj spojrzeli na zegarki. Mieli jeszcze dziewięć minut czasu.<br>- Siadaj - otworzył drzwi komandor - jedziemy. Tym razem ruszył ostrzej. Zjechał całkiem na prawo, na samą krawędź drogi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego