Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Powszechny
Nr: 47
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1994
Barańczak bywał. Rozumiem, że loże operowe tam mu z ócz płynęły. Innym przykładem pułapki, w jaką wpaść może zwolennik poetyki normatywnej w tłumaczeniu, może być wstrząsająca zaiste propozycja tłumacza (który już kiedyś "Honey Pie" Beatlesów przerobił na "Ptysiu mój"), by w wierszu Allena Ginsberga o młodym muzyku rockowym zastąpić "wściekłego" - "beksą". Już widzę, jak Allen sinieje ze szczęścia na ten pomysł. Podkreślam raz jeszcze - spór nie idzie o tę część artykułu, w której Barańczak trudzi się nad błędami słownikowymi, ale o resztę, w której te błędy ekstrapoluje na samą istotę rzeczy - na prawo poety do projektowania sensu i obrazu tłumaczonego, wedle
Barańczak bywał. Rozumiem, że loże operowe tam mu z ócz płynęły. Innym przykładem pułapki, w jaką wpaść może zwolennik poetyki normatywnej w tłumaczeniu, może być wstrząsająca zaiste propozycja tłumacza (który już kiedyś "Honey Pie" Beatlesów przerobił na "Ptysiu mój"), by w wierszu Allena Ginsberga o młodym muzyku rockowym zastąpić "wściekłego" - "beksą". Już widzę, jak Allen sinieje ze szczęścia na ten pomysł. Podkreślam raz jeszcze - spór nie idzie o tę część artykułu, w której Barańczak trudzi się nad błędami słownikowymi, ale o resztę, w której te błędy ekstrapoluje na samą istotę rzeczy - na prawo poety do projektowania sensu i obrazu tłumaczonego, wedle
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego