przy płocie, kiedy mnie zabierali. Prosiłem ludzi z Drohobycza, żeby się nim opiekowali, i żył prawie do końca listopada.<br><br>W Leitmeritz, w Sudetach, nosiliśmy belki i worki z cementem dla firmy BSA Hoch und Tiefbau. Im Laufschritt, biegiem, bo coraz bardziej im się śpieszyło. Ja byłem najwyższy, to największy kawał belki dźwigałem, każdemu kładli na plecy jeden worek, a mnie dwa, i byłem coraz bardziej wycieńczony. Nagle przyjeżdża transport warszawskich powstańców, zdrowi jak konie, i jak się tylko dowiedzieli, że są Żydzi, to przychodzą do naszego baraku z deskami, w niektórych gwoździe, i bić Żydów! Już my was wykończymy! Ale się