Czołem, urwisy! - A na drugi raz nie właźcie w paradę służbie śledczej!<br>Po kolei ściskał dłonie detektywom. Gdy pożegnał Paragona, ten łypnął zaczepnie okiem <page nr=254><br> - Szanowanie, panie kapitanie. Dziękujemy za owocną współpracę. Jeżeli będziemy potrzebni, to niech pan napisze do Warszawy: Klub Młodych Detektywów, ulica Górczewska. Wystarczy!<br>Kapitan uniósł rękę do beretu.<br> - Nie zapomnę! Trzymajcie się zdrowo!<br>Stali w milczeniu, odprowadzając go spojrzeniami aż do furtki. Gdy znikł w cieniu drzew, Mandżaro wyciągnął notes. Wolno, z namaszczeniem przewracał kartki. Po chwili rzekł:<br> - Panowie, na dzisiaj służba skończona. Jutro po śniadaniu zbieramy się w szałasie.<br>Paragon uśmiechnął się pobłażliwie.<br> - Ja, panie nadinspektorze, proszę