Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
wierząc, że statek zauważywszy, iż rozbił jacht, spuści szalupę i będzie mnie szukać. Wtedy właśnie pokazuje się statek. Dokładnie za rufą, dokładnie tam, gdzie się go spodziewałem.
Wiem. Widzę. Czuję. Minie nas szczęśliwie o metry. Oddycham z ulgą. No, nie było aż tak strasznie. Dopiero gdy wynurza się z białości - bestia jest nie dalej niż jakieś 200 może 250 metrów - spostrzegam, że idzie bardzo wolno. Musiał zobaczyć mnie na radarze, zauważyć i zboczyć w ostatniej chwili.
Idzie wolno, kursy nasze różnią się o jakieś 15, może 20 stopni. Przechodzi za rufą po zawietrznej. Niewielki kontenerowiec, odległość poniżej stu metrów. Wyraźnie odchyla
wierząc, że statek zauważywszy, iż rozbił jacht, spuści szalupę i będzie mnie szukać. Wtedy właśnie pokazuje się statek. Dokładnie za rufą, dokładnie tam, gdzie się go spodziewałem.<br> Wiem. Widzę. Czuję. Minie nas szczęśliwie o metry. Oddycham z ulgą. No, nie było aż tak strasznie. Dopiero gdy wynurza się z białości - bestia jest nie dalej niż jakieś 200 może 250 metrów - spostrzegam, że idzie bardzo wolno. Musiał zobaczyć mnie na radarze, zauważyć i zboczyć w ostatniej chwili.<br> Idzie wolno, kursy nasze różnią się o jakieś 15, może 20 stopni. Przechodzi za rufą po zawietrznej. Niewielki kontenerowiec, odległość poniżej stu metrów. Wyraźnie odchyla
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego