się, że jest tego dużo.<br>Zgarnął je, owinął chustką i wsunął do kieszeni spodni.<br>Na opuszczonej macie zarysowała się sylwetka kobiety, schylała się coraz niżej, w szparze pełnej ostrego blasku dostrzegł stopy w sandałach, na palcach bosych nóg miała pierścionki, dłonie od spodu jaskrawoczerwone, postawiła tacę z filiżankami kawy na betonie. Czekała skulona chwilę, ale malarz nie kwapił się, żeby unieść matę, póki nie odeszła.<br>Częstując ich kawą, do której sypał mnóstwo cukru, objaśniał półgłosem:<br>- To była moja żona. Nie przedstawiłem, bo nie zna angielskiego... Pochodzi ze wsi, wychowana według starego obyczaju, czułaby się skrępowana w naszym towarzystwie.<br>Pochwyciwszy zdziwione spojrzenie