pana inspektora Jensena we własnej osobie.<br>- Co się stało? - spytała Alicja, natychmiast zaniepokojona.<br>- Bardzo przepraszam, że tak późno - odparł pan Jensen łagodnie. - Ale sprawa jest pilna, a nie chciałem pani fatygować. Pani przyjaciółka znów zniknęła.<br>- W nałóg jej weszło! - wykrzyknęła Alicja ze zgrozą i zaprosiła pana Jensena do pokoju.<br>Spokojnie, bez emocji, duńską metodą, pan Jensen wyjaśnił, że zgodnie z wiadomościami, zawartymi w depeszy do Alicji, która przekazywała mu oczywiście wszelkie informacje o mnie, oraz z sygnałem z duńskiej ambasady w Paryżu, oczekiwano mnie w Danii już od dwóch dni. Już powinnam tu być, a tymczasem mnie nie ma. Skontaktowano się znów