pod usta, zacząłem obchuchiwać.<br>Być może, usłyszała to moje chuchanie, bo nagle zatrzymała się i<br>zrzuciwszy z nóg pantofle, kazała mi je założyć.<br> - Nikt cię teraz nie zobaczy, a nogi ci się zagrzeją. Wkładaj -<br>powiedziała rozkazująco, domyślając się mojego oporu. I nim zdążyłem<br>się przed nią cofnąć, pochyliła się i bezbłędnie wyłowiwszy moją lewą<br>stopę z ciemności, założyła mi na nią pantofel i tak samo na prawą.<br> - No, i co, nie cieplej ci? - Podniosła się z klęczek. - Półsłupki to<br>znowu nie takie wysokie, żebyś nie mógł iść. A stopy też już masz<br>niewiele mniejsze od moich. Rosną ci jak na drożdżach