Pani mąż jest przecież jak najbardziej <foreign lang="fr">au courant</>. Rozmawiał wczoraj z lekarzem, podpisał zresztą co trzeba. To widać tylko pani była tak rozkojarzona, nieobecna, że nie zdawała pani sobie sprawy na jakich zasadach zostaje pani przyjęta, jakiemu leczeniu będzie pani poddana, że decyduje się pani przebyć cure. <br>Tu prycha pełna bezgranicznego zdumienia i dezaprobaty, że w tak ważnym momencie, jakim jest przyjęcie do kliniki, ktoś zgłasza się, nie wiedząc, co robi, będąc w karygodnie nieodpowiedzialnym stanie. Po czym kontynuuje: <br>Telefon? - Absolutnie i bezwzględnie wybić sobie z głowy, że oni w mojej sprawie będą gdziekolwiek telefonowali. A już tym bardziej, żebym telefonowała