krwi na sznurze,<br>I uczynił krzyża znak,<br>Żebym wisiał właśnie tak,<br>W <orig>bezpacierzu</> jakimś twórczym,<br>Z rąk bezsilnych martwym kurczem,<br>Co od szyi, aż po krzyż<br>Biegnie w dół, a potem w wyż...<br><br>Wędrowali ludzie szarzy:<br>"Mów, czy dobrze ci się marzy,<br>I czy w oku pełnem krwi,<br>Mocno jeszcze bezmiar tkwi?..."<br><br>I pytali się przechodnie,<br>Czy mi wisieć dość wygodnie,<br>I dlaczego zbyt szyderczy,<br>Język uschły z ust mi sterczy...<br><br>A ja wiszę, wiszę tak,<br>Kołysany w przód i wspak,<br>Przerzucony, niby szmat<br>Tego świata - w inny świat.<br><br>Przychodzili ludzie prości,<br>Żegnający mnie w cichości,<br>Wędrowali, wędrowali,<br>Szli z oddali