Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
sobie. "Nie, on nie miał racji - sztukę trzeba od razu uchwycić za łeb, nie ma sensu czekać na natchnienie; pracować, pracować... sam talent nie wystarczy".
Po chwili przyszedł Zygmunt i weszli do środka. Usiedli na otomanie, ale już nic nie mówili. Lucjan położył się na łóżku w alkowie; opanowało go bezmierne znudzenie, długo patrzał na pajęczynę w kącie sufitu, potem obrócił się na bok i usnął.
Obudził się z tępym bólem w tyle głowy. Był zmęczony i czoło miał gorące. Uszu jego dochodziły - z daleka jakby - głosy ludzkie. W alkowie było ciemno, tylko na środek padało światło z pokoju. Chciał się
sobie. "Nie, on nie miał racji - sztukę trzeba od razu uchwycić za łeb, nie ma sensu czekać na natchnienie; pracować, pracować... sam talent nie wystarczy". &lt;page nr=18&gt;<br>Po chwili przyszedł Zygmunt i weszli do środka. Usiedli na otomanie, ale już nic nie mówili. Lucjan położył się na łóżku w alkowie; opanowało go bezmierne znudzenie, długo patrzał na pajęczynę w kącie sufitu, potem obrócił się na bok i usnął.<br>Obudził się z tępym bólem w tyle głowy. Był zmęczony i czoło miał gorące. Uszu jego dochodziły - z daleka jakby - głosy ludzkie. W alkowie było ciemno, tylko na środek padało światło z pokoju. Chciał się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego