podzielić się bardziej osobistą refleksją. No bo cóż wyłowić można z bełkotliwej, wystękanej mowy? Parę banalnych stwierdzeń, że czuwa się przy grobie w Wielką Sobotę, że w niedzielę grób będzie pusty. <br>Oto ikona cierpienia. Oto nasz los. Nie w słowach się kryjący, tylko w niemożności ich wypowiedzenia, w bełkocie i bezradności, gdy człowiek nie panuje już nad swoim ciałem, gdy ręka drży, gdy wzrok staje się szklisty. <br>Papież umiera. Jak nieuleczalnie chory członek rodziny, jak każdy. Wchodzi w tę wielką tajemnicę ciemności, gdzie Chrystus przekonał się, że Bóg rzeczywiście opuścił człowieka. W tę ciemność, gdy spodobało się Panu umęczyć sługę. <br>Z