Typ tekstu: Książka
Autor: Dunin Kinga
Tytuł: Tabu
Rok: 1998
jak dłoń Marka wolno wędruje pod jej sweter, a później pod bawełniany podkoszulek, leniwie gładząc ją po plecach. W głowie wciąż i wciąż kołatała jej absurdalna myśl: winnisi na księżyc!
Z błogiego stanu wyrwał ją głos Marka:
- Myszko, pobudka! Pasterka już się chyba skończyła.

W domu Weberów panowała cisza. Marek bezszelestnie otworzył drzwi wejściowe, pomógł Marcie po ciemku zdjąć kurtkę i zaprowadził za rękę do łazienki.
- Trafisz do waszego pokoju?
- To duże mieszkanie, ale jakoś sobie poradzę.
Zamknęła za sobą drzwi łazienki, przysiadła na brzegu wanny i roześmiała się cicho. To głupie, ale czuję się szczęśliwa!

Na choince wciąż płonęły lampki
jak dłoń Marka wolno wędruje pod jej sweter, a później pod bawełniany podkoszulek, leniwie gładząc ją po plecach. W głowie wciąż i wciąż kołatała jej absurdalna myśl: &lt;orig&gt;winnisi&lt;/&gt; na księżyc! <br>Z błogiego stanu wyrwał ją głos Marka:<br>- Myszko, pobudka! Pasterka już się chyba skończyła.<br><br>W domu Weberów panowała cisza. Marek bezszelestnie otworzył drzwi wejściowe, pomógł Marcie po ciemku zdjąć kurtkę i zaprowadził za rękę do łazienki.<br>- Trafisz do waszego pokoju?<br>- To duże mieszkanie, ale jakoś sobie poradzę.<br>Zamknęła za sobą drzwi łazienki, przysiadła na brzegu wanny i roześmiała się cicho. To głupie, ale czuję się szczęśliwa! <br><br>Na choince wciąż płonęły lampki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego