zaroiły się od czwórek, a nawet trójek, bo na lekcjach przeważnie myślałem o czymś innym:<br>a to: kiedy znów spotkam się z Hamidem?<br>a to: czy i kiedy Sonia zmyli straże i zjawi się tu nagle, i w jakim przebraniu?<br>a to: kiedy wreszcie stanie się coś niezwykłego, na co bezwiednie czekam?<br>a tymczasem, słuchając wykładu, próbowałem posiąść sztukę strzelania z palców, powszechnie w Persji znaną, i łacińskie słówka łatwo wchodziły mi do głowy, a pod ławką palce nie próżnowały, raz po raz podejmowałem nieudane próby, aż tu nagle rozległ się tak głośny strzał, że pan profesor drgnął, powiódł wzrokiem po