dość niechętnie, chociaż z papierem podpisanym przez samego króla, wrócił do domu, wiedząc, że spotka się z surowym wzrokiem ojca i znanym mu pytaniem:<br>- Gdzieś się wałęsał, kundlu jeden? Chodź no tu, gadaj!<br>Co po tym pytaniu zwykle następowało, Felek wiedział; tym razem miało być inaczej.<br><br> Zaczęły się skargi i biadania.<br>Minister skarbu mówił, że nie ma pieniędzy. Minister handlu mówił, że kupcy dużo stracili przez wojnę i nie mogą płacić podatków. Minister kolei mówił, że wagony musiały tyle wozić na front, że <page nr=68> się popsuły zupełnie i trzeba je poprawiać - i to musi dużo kosztować. Minister oświaty mówił, że dzieci przez