przed <name type="org">Bankiem Centralnym</>. Ludzie nie chodzą do pracy, uniwersytety nie działają.<br><br><tit>Wszyscy są na ulicach</><br><br>- W szkole nie ma nikogo, akademik też praktycznie pusty, wszyscy są na ulicach - mówi <name type="person">Ania</>, studentka slawistyki. Na <name type="org">Akademii Kijowsko-Mohylańskiej</> tylko sześcioro studentów chciało brać udział w zajęciach. Rektor zdecydował, że będą siedzieli w bibliotece. Nawet kloszardzi noszą pomarańczowe barwy.<br>- I co oni mogą nam zrobić? To nie tysiąc osób, nie dziesięć tysięcy, to całe miasto, niemal cały kraj. Nie rozstrzelają nas wszystkich, choćby sprowadzili tu całą rosyjską armię - mówi <name type="person">Lubomir</>, emerytowany inżynier, który przyjechał ze <name type="place">Lwowa</>. Swój namiot rozbił tuż przy siedzibie prezydenta na