Typ tekstu: Książka
Autor: Nowak Tadeusz
Tytuł: Półbaśnie
Rok wydania: 1986
Rok powstania: 1976
końskimi kopytami szarżującej kawalerii.
Byłbym wszystko zwalił na karb przywidzenia, sennego zmęczenia, gdyby nie nasycenie i smak czosnku w ustach.
Z Bośni przerzucono nas nad Piavę.
Biliśmy się tam z makaroniarzami zakopanymi po szyję w bagnie, przypominającym rozłażący się, rozkładający na upale czarny makaron.
A gdy pewnego dnia przestaliśmy się bić, gdy wyleźliśmy z tego czarnego makaronu pełnego szczurów, żab i pijawek i usiedliśmy pod winnicą, zobaczyłem, jak w pobliżu, nad rowem pełnym zielonkawej wody, siedzi dziewczyna z podwiniętą do połowy uda spódnicą i moczy sobie nogi.
I znów nie widziałem jej twarzy ani jej oczu, bluzki, podwiniętej spódnicy, jeno jej
końskimi kopytami szarżującej kawalerii.<br> Byłbym wszystko zwalił na karb przywidzenia, sennego zmęczenia, gdyby nie nasycenie i smak czosnku w ustach.<br> Z Bośni przerzucono nas nad Piavę.<br> Biliśmy się tam z makaroniarzami zakopanymi po szyję w bagnie, przypominającym rozłażący się, rozkładający na upale czarny makaron.<br> A gdy pewnego dnia przestaliśmy się bić, gdy wyleźliśmy z tego czarnego makaronu pełnego szczurów, żab i pijawek i usiedliśmy pod winnicą, zobaczyłem, jak w pobliżu, nad rowem pełnym zielonkawej wody, siedzi dziewczyna z podwiniętą do połowy uda spódnicą i moczy sobie nogi.<br> I znów nie widziałem jej twarzy ani jej oczu, bluzki, podwiniętej spódnicy, jeno jej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego