Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
ściekała mu krew. Szretter podciągnął powyżej łokci rękawy wiatrówki i wolno do niego podszedł. Tamten nie zdążył się nawet zasłonić, sięgał właśnie po chustkę, aby obetrzeć usta, gdy otrzymał pierwsze uderzenie w twarz. Wypuścił chustkę, zatoczył się i był tak oszołomiony, że wcale się nie bronił. Wtedy Szretter począł go bić systematycznie, równo, zaciśniętymi kułakami.
- Jurek! - krzyknął Felek.
Ten bił dalej. Słaby i sportowo niewyrobiony Janusz zataczał się jak kukła to w jedną, to w drugą stronę, na próżno się osłaniając przed celnymi uderzeniami. Marcin siedział bez ruchu, ciągle z twarzą ukrytą w dłoniach.
- Cholera! - mruknął Felek. - Nie lubię takich jatek
ściekała mu krew. Szretter podciągnął powyżej łokci rękawy wiatrówki i wolno do niego podszedł. Tamten nie zdążył się nawet zasłonić, sięgał właśnie po chustkę, aby obetrzeć usta, gdy otrzymał pierwsze uderzenie w twarz. Wypuścił chustkę, zatoczył się i był tak oszołomiony, że wcale się nie bronił. Wtedy Szretter począł go bić systematycznie, równo, zaciśniętymi kułakami.<br>- Jurek! - krzyknął Felek.<br>Ten bił dalej. Słaby i sportowo niewyrobiony Janusz zataczał się jak kukła to w jedną, to w drugą stronę, na próżno się osłaniając przed celnymi uderzeniami. Marcin siedział bez ruchu, ciągle z twarzą ukrytą w dłoniach.<br>- Cholera! - mruknął Felek. - Nie lubię takich jatek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego