Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 7
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
otworzyłam szeroko oczy i ujrzałam świat odkrywając samą siebie, swojego faceta i ludzi wokół mnie i - wiecie co - z dnia na dzień jakoś lepiej mi się żyje. Może to dziwne, głupie, śmieszne. Mówcie, co chcecie, ale ja (właściwie chyba urodzona pesymistka) teraz dostrzegam to, czego wcześniej nie dostrzegałam. Wreszcie zakompleksiona, biedna Ania po 20 latach dostrzegła siebie taką, jaka naprawdę jest, czyli pełną "niedoskonałości istotę", którą Bóg stworzył. Właściwie mogę śmiało powiedzieć, że polubiłam ten swój niedoskonały wizerunek: krzywe nogi i wiele innych mankamentów swojej urody, stwierdzając, że jestem szczęśliwa taka, jaką mnie stworzono. Dziękuję za "Męski punkt widzenia", który pozwolił
otworzyłam szeroko oczy i ujrzałam świat odkrywając samą siebie, swojego faceta i ludzi wokół mnie i - wiecie co - z dnia na dzień jakoś lepiej mi się żyje. Może to dziwne, głupie, śmieszne. Mówcie, co chcecie, ale ja (właściwie chyba urodzona pesymistka) teraz dostrzegam to, czego wcześniej nie dostrzegałam. Wreszcie zakompleksiona, biedna Ania po 20 latach dostrzegła siebie taką, jaka naprawdę jest, czyli pełną "niedoskonałości istotę", którą Bóg stworzył. Właściwie mogę śmiało powiedzieć, że polubiłam ten swój niedoskonały wizerunek: krzywe nogi i wiele innych mankamentów swojej urody, stwierdzając, że jestem szczęśliwa taka, jaką mnie stworzono. Dziękuję za "Męski punkt widzenia", który pozwolił
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego