Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
Słomka boczkiem spojrzał na białe drzwi toalety. Lśniły najdoskonalszą czystością. Jurgeluszka była nieocenioną w swym fachu pracownicą.
- Rzygał już kto? - bąknął
- Skądże? - odpowiedziała spokojnie Jurgeluszka nie przerywając roboty. - Za wcześnie.
Słomka podrapał się w nos. - Hm...
- Wszystko, proszę pana, ma swoją kolejkę. Teraz są mowy. A później będą tu jeszcze biegać, będą...
- Nieźle sobie pani dzisiaj zarobi?
- Tak właśnie myślę. Ale to nigdy, proszę pana, nie wiadomo. Przed wojną różne tu bywały bankiety. Raz minister nawet jeden był.
- O! - zainteresował się Słomka. - Który? Jak się nazywał?
- A już nawet nie pamiętam. Owszem, postawny taki pan. To, mówię panu, coś mu zaszkodzić
Słomka boczkiem spojrzał na białe drzwi toalety. Lśniły najdoskonalszą czystością. Jurgeluszka była nieocenioną w swym fachu pracownicą.<br>- Rzygał już kto? - bąknął<br>- Skądże? - odpowiedziała spokojnie Jurgeluszka nie przerywając roboty. - Za wcześnie.<br>Słomka podrapał się w nos. - Hm...<br>- Wszystko, proszę pana, ma swoją kolejkę. Teraz są mowy. A później będą tu jeszcze biegać, będą...<br>- Nieźle sobie pani dzisiaj zarobi?<br>- Tak właśnie myślę. Ale to nigdy, proszę pana, nie wiadomo. Przed wojną różne tu bywały bankiety. Raz minister nawet jeden był.<br>- O! - zainteresował się Słomka. - Który? Jak się nazywał?<br>&lt;page nr=146&gt; - A już nawet nie pamiętam. Owszem, postawny taki pan. To, mówię panu, coś mu zaszkodzić
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego