chwili nie zwróciły uwagi na detonację, była niewielka.<br> Szymek Mielczarek, wścibski jak mało kto, i jego wbrew zakazowi ojca nieodłączny przyjaciel, Antek Gwieździk, wyszperali porzucony niewypał. W towarzystwie podobnych sobie urwisów postanowili zbadać cielsko pocisku. Nastąpił wybuch. Z dworskiej wieżyczki posypało się szkło. Zaraz potem lament, gromadny babski płacz. Ludzie biegli przez park w stronę, skąd gruchnęło. Marta z Hanią także. Na runi oziminy widać było z daleka nieruchome ciała. Wicek Felak, a właściwie to, co z niego pozostało. Antek Gwieździk i Szymek żyli, choć na pierwszy rzut oka wydawało się, że także są martwi. Szczęściem byli tylko ranni i zszokowani