Typ tekstu: Książka
Autor: Stawiński Jerzy
Tytuł: Piszczyk
Rok wydania: 1997
Lata powstania: 1959-1997
koniecznie wezwanie? Proszę bardzo.
Wyciągnął z kieszeni bloczek, oparł go o drzewo, szybko coś napisał i podał mi wyrwaną kartkę. Było to opieczętowane wezwanie do stawienia się następnego dnia o dziesiątej rano przy grobie Bolesława Bieruta.
- Zadowolony pan, panie Piszczyk?
- Ten dokument przechowam dla wnuków - powiedziałem. - Czy mam zabrać ciepłą bieliznę i przybory toaletowe?
- Pan mi ciągle nie wierzy?
- Jestem gotowy na wszystko - odparłem głosem stanowczym.
Funkcjonariusz zniknął tak nagle, jak nagle się pojawił. Widać otrzymał stały przydział do uroczystości cmentarnych. Doszedłem do bramy, by poczekać na Tereskę. Ta wkrótce się zjawiła w towarzystwie wdowy i Renaty. Czekał na nie czarny
koniecznie wezwanie? Proszę bardzo.<br> Wyciągnął z kieszeni bloczek, oparł go o drzewo, szybko coś napisał i podał mi wyrwaną kartkę. Było to opieczętowane wezwanie do stawienia się następnego dnia o dziesiątej rano przy grobie Bolesława Bieruta.<br> - Zadowolony pan, panie Piszczyk?<br> - Ten dokument przechowam dla wnuków - powiedziałem. - Czy mam zabrać ciepłą bieliznę i przybory toaletowe?<br> - Pan mi ciągle nie wierzy?<br> - Jestem gotowy na wszystko - odparłem głosem stanowczym.<br> Funkcjonariusz zniknął tak nagle, jak nagle się pojawił. Widać otrzymał stały przydział do uroczystości cmentarnych. Doszedłem do bramy, by poczekać na Tereskę. Ta wkrótce się zjawiła w towarzystwie wdowy i Renaty. Czekał na nie czarny
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego