mnie z ukosa. Ale nie zaczęła bronić matki. Milczałyśmy. Nie patrzałam na nią, nie byłam nawet zła. Jezu Chryste, dla takiego kłębka bezwolności chciałam się zdekonspirować. Chciałam zainscenizować świetne przedstawienie a potem podyktować warunki. Gdyby nie był tak prymitywny, już bym to zrobiła, zupełnie niepotrzebnie, bo ona, ta pęczniejąca bryła bierności, i tak nie wyciągnęłaby z tego zysku. Nikt nigdy nie będzie w stanie pomóc takim jak Jana. I to nie tylko w tak zwanej miłości.<br>- Wtedy, w maju, byłaś małoletnia - odezwałam się. - To podnosi cenę.<br>O dziwo, natychmiast zrozumiała.<br>- Nie chcę! - powiedziała zaskakująco stanowczo.<br>- Zechcesz, gdy zostaniesz bez grosza.<br>- Nigdy