Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
słowa, bo były akurat nie te, ale
miękkość, z jaką je wypowiedział.
- Nie bój się.
Próbowała się uśmiechnąć.
- Widzisz jednak, że gadam.
Powiedziała nie tylko to. Nazwała go Adamem. I chciał,
żeby robiła tak zawsze.
Siedzieli w milczeniu. Dominika z twarzą schowaną gdzieś
w ramię, ze spuszczoną głową i niespokojnie błądzącymi
w trawie palcami. Jednak uważała go za obcego. Bała
się, że zdradziła Pawła.
- W Proniu, gdzie byłem przedtem, nazywali mnie Przylepcem - powiedział.

Podniosła głowę, ale spokojnie ciągnął dalej:

- Wszędzie wszedłem i widziałem wszystko. Z dachu,
z balkonu na wieży. Dużo się nauczyłem. Umiem też
świetnie znikać, gdy chcę. Na środku
słowa, bo były akurat nie te, ale <br>miękkość, z jaką je wypowiedział. <br>- Nie bój się.<br>Próbowała się uśmiechnąć. <br>- Widzisz jednak, że gadam. <br>Powiedziała nie tylko to. Nazwała go Adamem. I chciał, <br>żeby robiła tak zawsze. <br>Siedzieli w milczeniu. Dominika z twarzą schowaną gdzieś <br>w ramię, ze spuszczoną głową i niespokojnie błądzącymi <br>w trawie palcami. Jednak uważała go za obcego. Bała <br>się, że zdradziła Pawła. <br>- W Proniu, gdzie byłem przedtem, nazywali mnie Przylepcem - powiedział. <br><br>Podniosła głowę, ale spokojnie ciągnął dalej: <br><br>- Wszędzie wszedłem i widziałem wszystko. Z dachu, <br>z balkonu na wieży. Dużo się nauczyłem. Umiem też <br>świetnie znikać, gdy chcę. Na środku
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego