słowa, bo były akurat nie te, ale <br>miękkość, z jaką je wypowiedział. <br>- Nie bój się.<br>Próbowała się uśmiechnąć. <br>- Widzisz jednak, że gadam. <br>Powiedziała nie tylko to. Nazwała go Adamem. I chciał, <br>żeby robiła tak zawsze. <br>Siedzieli w milczeniu. Dominika z twarzą schowaną gdzieś <br>w ramię, ze spuszczoną głową i niespokojnie błądzącymi <br>w trawie palcami. Jednak uważała go za obcego. Bała <br>się, że zdradziła Pawła. <br>- W Proniu, gdzie byłem przedtem, nazywali mnie Przylepcem - powiedział. <br><br>Podniosła głowę, ale spokojnie ciągnął dalej: <br><br>- Wszędzie wszedłem i widziałem wszystko. Z dachu, <br>z balkonu na wieży. Dużo się nauczyłem. Umiem też <br>świetnie znikać, gdy chcę. Na środku