Myślę, że wcześniej chciano mnie zmusić, abym się cały czas uśmiechał, był, nazwijmy to, bardziej pozytywny. Teraz wszyscy wiedzą, jaki jestem. Ale uśmiechać się jest mi teraz łatwiej, bo wygrywam. Gdy przegrywałem, nie było mi do śmiechu, to chyba logiczne.<br>- Nie ma dla pana kategorii pecha i szczęścia? Szuka pan błędów zawsze najpierw u siebie?<br>- Wyścigi samochodowe mają może jeden procent wspólnego ze szczęściem. Reszta to praca. Jestem zawsze bardzo twardy dla siebie samego, gdy popełniam błąd. Nigdy sobie nie mówię, że prześladuje mnie pech. Mój pech to prawie zawsze mój błąd. Muszę spojrzeć w lustro i zapytać siebie samego, co