Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Chrzest ognia
Rok: 2001
ocaleli i nie uciekli za daleko. Strzelcy konni z temerskimi liliami spędzali ich do kupy, pokrzykiwali.
Milvy, Zoltana, Percivala i Regisa nigdzie nie było widać.
Tuż obok siedział bohater niedawnego procesu o czary, czarny kocur, beznamiętnie patrząc na Geralta zielonozłotymi oczami. Wiedźmin zdziwił się nieco, zwykle koty nie znosiły jego bliskości. Na zastanawianie się nad niecodziennym zjawiskiem nie miał czasu, bo jeden z knechtów szturchnął go drzewcem oszczepu.
- Wstawać, obaj! Hola, ten siwy ma miecz!
- Rzuć broń! - krzyknął drugi, przywołując pozostałych. - Miecz na ziemię, ale już, bo glewią przebodę!
Geralt usłuchał. W głowie mu dzwoniło.
- Wy co za jedni?
- Podróżni - powiedział
ocaleli i nie uciekli za daleko. Strzelcy konni z temerskimi liliami spędzali ich do kupy, pokrzykiwali. <br> Milvy, Zoltana, Percivala i Regisa nigdzie nie było widać.<br> Tuż obok siedział bohater niedawnego procesu o czary, czarny kocur, beznamiętnie patrząc na Geralta zielonozłotymi oczami. Wiedźmin zdziwił się nieco, zwykle koty nie znosiły jego bliskości. Na zastanawianie się nad niecodziennym zjawiskiem nie miał czasu, bo jeden z knechtów szturchnął go drzewcem oszczepu. <br>- Wstawać, obaj! Hola, ten siwy ma miecz! <br> - Rzuć broń! - krzyknął drugi, przywołując pozostałych. - Miecz na ziemię, ale już, bo glewią przebodę!<br>Geralt usłuchał. W głowie mu dzwoniło.<br>- Wy co za jedni? <br>- Podróżni - powiedział
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego