o panu myślę, mister Czandra - szepnął Istvan.<br>- To dobrze, ja też mam wrażenie, że pan mnie przyzywa - przerwał mu.<br>- Myślę, że jest pan bardzo nieszczęśliwy.<br>- Ja? Głupstwa - żachnął się. - Czego mi brakuje?<br>- Pan by chciał, żeby pana kochano, uwielbiano. Wszystko, co pan posiada, jest zapłacone, kupuje pan przyjaźń, kobiety, nawet błogosławieństwo żebraka.<br>- Nieprawda! - podniósł głos. - Muszą mi być wdzięczni. Spełniam ich pragnienia.<br>- Wujku, ja poczekam w aucie - cofał się jakby przestraszony Mihaly.<br>- Zaraz idziemy. Do widzenia, doktorze. Do widzenia.<br>Czandra ścisnął mu dłoń z nieoczekiwaną siłą.<br>- Już niedługo, i to pan będzie tym najnieszczęśliwszym, ja to panu przepowiadam. Zawsze we mnie