Moskwy z 1909 roku. Wycinek, proszę sobie wyobrazić, dała pani Orzeszkowa mojemu ojcu, gdy odwiedził ją w Grodnie; widocznie dobrze zapamiętała rozmowy z nim przed dziesięciu laty i nazwisko tego terrorysty.<br><br> W żałobnej obwódce widnieje tam twarz, znana przed laty z rozsyłanych listów gończych opisujących człowieka niewysokiego wzrostu, szczupłego, ciemnego blondyna, sprawcę ohydnego mordu. Pod fotografią podpis: Siergiej Piotrowicz Degajew, poniżej obszerny artykuł jakiegoś Fielda. W tym pośmiertnym wspomnieniu ów Field donosił, że zabójca pułkownika Grigorija Konstantynowicza Sudiejkina zmarł ostatnio w Nowej Zelandii i tam został pochowany.<br><br> - Nie dopadli go, umarł śmiercią naturalną! - wykrzyknęłam przeczytawszy artykuł.<br><br> - Nie, proszę pani - odpowiedział Janusz