Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
Milczały, porozumiewały się spojrzeniami. Jassmont podszedł do nich, stanął za Różą, rozrzewniła go ta scenka. Nagle Róża odwróciła oczy i nie patrząc, co robi, wzięła bombkę, której poprzednio nie dostrzegli, ukrytą pod bujną gałęzią. Gruba, w kształcie lodowego sopla, pobożnie fioletowa, hiszpańska żałoba. I na tę bombkę padł jaskrawy, odurzający błysk, cięcie długie i ostre. Bombka wysunęła się ze sztywniejącej dłoni. - Uważaj, skaleczysz się - syknął Jassmont, pochwycił kruchą ozdóbkę w ostatniej chwili.
- Dobry Boże, nie chciałam, przepraszam - szepnęła i poczerwieniała. W oczach przelotny zielony czy błękitny błysk.
Stefa nie potrafiła ukryć irytacji, jak tak można, zacisnęła zęby, za Różą nigdy nie
Milczały, porozumiewały się spojrzeniami. Jassmont podszedł do nich, stanął za Różą, rozrzewniła go ta scenka. Nagle Róża odwróciła oczy i nie patrząc, co robi, wzięła bombkę, której poprzednio nie dostrzegli, ukrytą pod bujną gałęzią. Gruba, w kształcie lodowego sopla, pobożnie fioletowa, hiszpańska żałoba. I na tę bombkę padł jaskrawy, odurzający błysk, cięcie długie i ostre. Bombka wysunęła się ze sztywniejącej dłoni. - Uważaj, skaleczysz się - syknął Jassmont, pochwycił kruchą ozdóbkę w ostatniej chwili.<br>- Dobry Boże, nie chciałam, przepraszam - szepnęła i poczerwieniała. W oczach przelotny zielony czy błękitny błysk.<br>Stefa nie potrafiła ukryć irytacji, jak tak można, zacisnęła zęby, za Różą nigdy nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego