zadawał sobie tego typu pytania. I często<br>dochodził do wniosku, że cała jego mroczna działalność, którą prowadził<br>w ostatnich tygodniach, to były nieświadome przygotowania. Rozpychanie<br>się poczwarki w kokonie.<br><br> Nie wiedział również, dlaczego tak się stało, ale bardzo się<br>przywiązał do porównania, które owego dnia zaświtało w jego głowie.<br>Wizja błysnęła mu wówczas tak niespodziewanie, że później nie był w<br>stanie ustalić, co przyszło pierwsze - ona, czy sam pomysł?<br> Może to dlatego?<br><br> A później często wracała. Ileż to przecież razy pytał sam siebie<br>potem, czy to, czym tak intensywnie zajął się był w tamtych tygodniach,<br>tygodniach poprzedzających narodziny pomysłu, było właśnie