Conciliazione. Ukochana moja kopuła nad Św. Piotrem, dzwon-olbrzym, dzwoniący ciszą. Objazd pod murami watykańskimi. Służący w paski. A na koniec szeroko otwarte ramiona Campillego. Powinszowania i uściski.<br>- Ci siamo! Bravo! - Campilli klepał mnie po ramieniu. Te l'ho fatta.<br>-A więc: "Jesteśmy u celu! Brawo! Masz sprawę załatwioną!" Oczy mu błyszczały. Przygładził, szeroko rozstawiwszy palce, całą ręką szpakowate, bujne włosy. Był taki ciekawy, tak żądny szczegółów, że zasiedliśmy do rozmowy zaraz w pierwszym saloniku, w poczekalni, a nie w gabinecie, który znajdował się za nią. Rozpytywał mnie o wszystko szczegółowo. Wszystko miało dla niego znaczenie. Nie tytko słowa, ich intonacja i