Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Baśnie i poematy
Lata powstania: 1945-1948
godzinę za pięć groszy,
By koniki polne płoszyć.



II

Już niedługo, jak widzimy,
Minął okres chłodnej zimy;
Krasnoludki w dzień majowy
Idą poić swoje krowy,
Bo gdy krowy chce się doić,
Trzeba dobrze je napoić.

Wietrzyk lecąc przez parowy
Śmiał się głośno: "Też mi krowy,
Gdy chodziłem na majówki,
Widywałem boże krówki,
Lecz tych krówek, mili moi,
Nikt nie poi i nie doi."

Na to odrzekł mu Poziomka:
"Niech pan tutaj się nie błąka,
Bo pan nie wie, jakie trzódki
Mają zwykle krasnoludki."

Jednej z krów, nie wiedzieć czemu,
W stadzie nikt utrzymać nie mógł.
Pośród krów się czuła obco
I
godzinę za pięć groszy,<br>By koniki polne płoszyć.<br><br><br><br>II<br><br>Już niedługo, jak widzimy,<br>Minął okres chłodnej zimy;<br>Krasnoludki w dzień majowy<br>Idą poić swoje krowy,<br>Bo gdy krowy chce się doić,<br>Trzeba dobrze je napoić.<br><br>Wietrzyk lecąc przez parowy<br>Śmiał się głośno: "Też mi krowy,<br>Gdy chodziłem na majówki,<br>Widywałem boże krówki,<br>Lecz tych krówek, mili moi,<br>Nikt nie poi i nie doi."<br><br>Na to odrzekł mu Poziomka:<br>"Niech pan tutaj się nie błąka,<br>Bo pan nie wie, jakie trzódki<br>Mają zwykle krasnoludki."<br><br>Jednej z krów, nie wiedzieć czemu,<br>W stadzie nikt utrzymać nie mógł.<br>Pośród krów się czuła obco<br>I
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego