Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
Byleby w garści karabin,
Taki, co w boju nie chybi...

Chłopcy podchwycili w lot i powtarzali za nią:

Co mi tam śniegi Syberii,
Co mi tam piaski Libii!

Nawet gdy stało się w kolejce po grochówkę, słowa dźwięczały w pamięci. Na marzenia o karabinie Jurek niestety miał czasu aż nadto, boć marny los, nie przyjęto go choćby do junaków jako niedorostka! Ubliżająca rzecz. "Poczekaj, poczekaj, podrośniesz, knocie, to wszystko się przysposobi. I do panny, i do wojaczki. A takich szprynców brać nam nie wolno!" - "A przecież..." Hulaj, bratku! I basta!... A przecież do tej formacji trafiali chłopcy zaledwie o dwa, trzy
Byleby w garści karabin,<br>Taki, co w boju nie chybi...&lt;/&gt;<br><br>Chłopcy podchwycili w lot i powtarzali za nią:<br><br>&lt;q&gt;Co mi tam śniegi Syberii,<br>Co mi tam piaski Libii!&lt;/&gt;<br><br>Nawet gdy stało się w kolejce po grochówkę, słowa dźwięczały w pamięci. Na marzenia o karabinie Jurek niestety miał czasu aż nadto, boć marny los, nie przyjęto go choćby do junaków jako niedorostka! Ubliżająca rzecz. "Poczekaj, poczekaj, podrośniesz, knocie, to wszystko się przysposobi. I do panny, i do wojaczki. A takich &lt;orig&gt;szprynców&lt;/&gt; brać nam nie wolno!" - "A przecież..." Hulaj, bratku! I basta!... A przecież do tej formacji trafiali chłopcy zaledwie o dwa, trzy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego