Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
wyobraźcie sobie, co oni trzymają w zanadrzu...!
- Okay, wstąpię.
- Kiedy?
- Umówię się.
Robiło się późno i część słuchaczy wyciekła z sali, zanim jeszcze stary Krasnow wstąpił na mównicę. Schatzu wyszedł, nie przerywając głośnej dyskusji prowadzonej z trzema młodymi rzeźbieńcami, wśród których Nicholas rozpoznał jednego z opiniujących projekt teoretyków z Berkeley, bodaj filozofa. Sprawdził czas. Dziesiąta siedemnaście. Planował dopaść jeszcze dzisiaj samego Krasnowa i, o ile będzie to możliwe, Stimmela, asystenta prezydenckiego doradcy do spraw bezpieczeństwa narodowego.
Znowu telefon.
- Hunt.
- Hammer, sir. - Hammer był jednym z dyżurnych Centrali. - Jak pan wie, rutynowo monitorujemy otwartą łączność NYPD i maszyny Moore'a wyfiltrowały z przechwyconych
wyobraźcie sobie, co oni trzymają w zanadrzu...!<br>- Okay, wstąpię. <br>- Kiedy? <br>- Umówię się.<br>Robiło się późno i część słuchaczy wyciekła z sali, zanim jeszcze stary Krasnow wstąpił na mównicę. Schatzu wyszedł, nie przerywając głośnej dyskusji prowadzonej z trzema młodymi &lt;orig&gt;rzeźbieńcami&lt;/&gt;, wśród których Nicholas rozpoznał jednego z opiniujących projekt teoretyków z Berkeley, bodaj filozofa. Sprawdził czas. Dziesiąta siedemnaście. Planował dopaść jeszcze dzisiaj samego Krasnowa i, o ile będzie to możliwe, Stimmela, asystenta prezydenckiego doradcy do spraw bezpieczeństwa narodowego. <br>Znowu telefon. <br>- Hunt. <br>- Hammer, sir. - Hammer był jednym z dyżurnych Centrali. - Jak pan wie, rutynowo monitorujemy otwartą łączność NYPD i maszyny Moore'a wyfiltrowały z przechwyconych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego