Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
Sobieraj przed ludźmi nie kryć, jak miał nieśmiałych
perswazji co litościwszych słuchać?
Wróciła i przez pół roku przy łóżku
ojca siedziała, a potem, gdy zmarł, do szkoły tej paskudnej
nie odjechała i, nie czekając końca żałoby, za
młodego organistę, Bogusza, wyszła, choć matka
dla syna inną partię, Annę od młynarza, bogacza na
Kaleń i okolicę, zamówioną miała. (Rozumiesz,
Dominiko? Tak było. Tak mówili.)
- A potem, Dominiko, już wiesz. Twój ojciec... Nie
myśl, że babka zapomniała o nim, że wyrzuciła
go z serca. Kocha go prawie tak mocno jak ciebie... - mówi
dziadek niepojęte, dziwne słowa. Chyba się przesłyszała,
to nie mogło być
Sobieraj przed ludźmi nie kryć, jak miał nieśmiałych <br>perswazji co litościwszych słuchać?<br>Wróciła i przez pół roku przy łóżku <br>ojca siedziała, a potem, gdy zmarł, do szkoły tej paskudnej <br>nie odjechała i, nie czekając końca żałoby, za <br>młodego organistę, Bogusza, wyszła, choć matka <br>dla syna inną partię, Annę od młynarza, bogacza na <br>Kaleń i okolicę, zamówioną miała. (Rozumiesz, <br>Dominiko? Tak było. Tak mówili.)<br>- A potem, Dominiko, już wiesz. Twój ojciec... Nie <br>myśl, że babka zapomniała o nim, że wyrzuciła <br>go z serca. Kocha go prawie tak mocno jak ciebie... - mówi <br>dziadek niepojęte, dziwne słowa. Chyba się przesłyszała, <br>to nie mogło być
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego