Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
Continentalu" na obiad... Piliśmy francuskie wino... Ale nie szampana. Leonid nie lubi szampana. Odbyliśmy też podróż poślubną, oczywiście tylko w wyobraźni, po mapie, bo na razie nie mamy pieniędzy... Leonid obiecał, że w przyszłym roku pojedziemy do Neapolu albo na Sycylię. Myśli, że jak tylko skończy politechnikę, od razu będzie bogaty... Mnie wystarczyłby Krym... Byle tylko wyrwać się w świat... Zobaczyć innych ludzi, inne życie, przeżyć burzę na morzu... Tak, koniecznie przeżyć burzę! A zresztą - co ja plotę! Wyszłam za mąż i jestem szczęśliwa. Leonid ma rację, że szczęście osobiste to sprawa najważniejsza.

Po wyjściu Poliny zapadło milczenie. Ojciec poszedł do
Continentalu" na obiad... Piliśmy francuskie wino... Ale nie szampana. Leonid nie lubi szampana. Odbyliśmy też podróż poślubną, oczywiście tylko w wyobraźni, po mapie, bo na razie nie mamy pieniędzy... Leonid obiecał, że w przyszłym roku pojedziemy do Neapolu albo na Sycylię. Myśli, że jak tylko skończy politechnikę, od razu będzie bogaty... Mnie wystarczyłby Krym... Byle tylko wyrwać się w świat... Zobaczyć innych ludzi, inne życie, przeżyć burzę na morzu... Tak, koniecznie przeżyć burzę! A zresztą - co ja plotę! Wyszłam za mąż i jestem szczęśliwa. Leonid ma rację, że szczęście osobiste to sprawa najważniejsza.<br><br>Po wyjściu Poliny zapadło milczenie. Ojciec poszedł do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego