zostanę tu, przy kukurydzy.<br> Dobrze, Piotrze?<br> No, odezwij się, ciemięgo.<br> Nie myślałeś przecież, że wyjdę do ciebie goła.<br> - No pewnie.<br> A goniłem cię tylko tak, z uciechy.<br> Znowu zachciało mi się pić.<br> Suszy mnie przy tobie, dziewuszko.<br> A teraz już sobie idę pod sad.<br> To możesz bez obawy wyjść.<br> Nie bój się, nie przyczaję się.<br> Pogwizdując obszedłem staw dookoła.<br> <page nr=46><br> Z sadu szedł szeroką smugą winny zapach rajskich jabłek i złotych renet.<br> W tej smudze wyczuwałem jeszcze zapach uchylonej przed nocą obory, zarzuconej snopkami stodoły, goniącej się suki i starczego ciała rozbieranego do snu.<br> Gdy zacząłem ściągać koszulę, z kukurydzy wyszła sołtysówna