A bałem się podwójnie, bo Kaszpirowski nie bał się spojrzeń miliona Polaków. Dodatkowym upokorzeniem było to, że on tych spojrzeń nawet nie zauważał, no bo jak? Przez telewizor?! I jeszcze jedno - ja w ogóle nie chciałem, żeby Kaszpirowski zaglądał mi w oczy. <br><br>Nie przesadzajmy jednak, Saszy to ja się nie boję, Kaszpirowskiego w telewizji już nie ma, a Putin za bardzo Polaków lekceważy, by się nami zajmować. Ale boję się, że Sasza zahipnotyzuje tymi swoimi "Czarnymi oczami" międzynarodowe jury i w imieniu Polaków wygra najbardziej obciachową imprezę Europy, czyli Eurowizję. Zresztą jeśli przegra, wyjdzie na to samo. W obu przypadkach nasza