tego, co wtedy czułam. Za to jestem w stanie opisać to, co czuję teraz: pozbyłam się lęku, jestem spokojniejsza. Nie znaczy to jednak, że nie obawiam się zakażenia. Obawiam się go i to bardzo, ale jedno jest pewne: zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby do niego nie dopuścić. Nie boję się kontaktu z zakażonymi, korzystania z publicznych toalet czy wspólnych naczyń, nie będę również powtarzać badania co tydzień, byłam i nadal jestem wolna od tego rodzaju fobii. I pamiętam, że tak naprawdę w dzisiejszych burzliwych czasach nikt chyba nie może czuć się do końca bezpieczny. Strach jednak nie może paraliżować