Dyrektorka. <br>I tu "Bokser" zwątpił. Zwiesił łeb po sobie, zmalał, a po chwili oświadczając wszystkim, że ma już dosyć znienawidzonej francuskiej telewizji, opuścił zbiorową salę. O ile wiem, tego wieczoru w żadnym innym miejscu, jeśli tak można powiedzieć - publicznym, już się więcej tego wieczoru nie pokazał. <br>Zostałam sama na placu boju. Czułam się okropnie. Przepełniał mnie głęboki niesmak i przerażenie wobec własnych niepoczytalnych reakcji. <br>Jak mogłam do tego stopnia stracić kontrolę nad sobą, tak się zapamiętać, unieść? To ci dopiero godnego przeciwnika sobie znalazłam - nieszczęśnika opętanego obłędem. Nic już nie rozumiem z tego, co mi się ostatnio przydarza, nie rozpoznaję własnych