Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
najedzona nim była aż do obrzydliwości.
"Ciekawa jestem, ile jeszcze trzeba go nałuskać, żeby już było dosyć?" - pomyślała i zaczęła śpiewać piosenkę swoją własną:
Pachnie gorący las,
po kamieniach szumi woda,
niechże mi któraś z was
zimnej wody dzbanek poda, zimnej wody z jasnego zdroju!
Zwyciężyć muszę, zwyciężyć - w każdym boju.
Bosy ziewał, wcale tym śpiewem nie zachwycony.
I wtenczas to zobaczyła nagle, że gałęzie nad wodą rozsuwają się, a w ich ramie ukazuje się znajoma, czarnowłosa głowa.
- No, ale cię przecież odkryłem - powiedział z triumfem Hubert. - Czy można wiedzieć, dlaczego jej królewska mość tak starannie unika swego sługi?
Gabriela w
najedzona nim była aż do obrzydliwości. <br>"Ciekawa jestem, ile jeszcze trzeba go nałuskać, żeby już było dosyć?" - pomyślała i zaczęła śpiewać piosenkę swoją własną: <br> Pachnie gorący las, <br>po kamieniach szumi woda, <br>niechże mi któraś z was <br>zimnej wody dzbanek poda, zimnej wody z jasnego zdroju! <br>Zwyciężyć muszę, zwyciężyć - w każdym boju. <br> Bosy ziewał, wcale tym śpiewem nie zachwycony. <br>I wtenczas to zobaczyła nagle, że gałęzie nad wodą rozsuwają się, a w ich ramie ukazuje się znajoma, czarnowłosa głowa. <br>- No, ale cię przecież odkryłem - powiedział z triumfem Hubert. - Czy można wiedzieć, dlaczego jej królewska mość tak starannie unika swego sługi? <br>Gabriela w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego