umarła, czy zrobiło jej się żal tego wszystkiego, czy choć trochę mu wybaczyła, czy może tylko stała tam i czekała, aż się ten pogrzeb skończy. Ja nie wiem. Potem, jak wracałyśmy, to powiedziała mi, że w szpitalu nie mogli się nadziwić, dlaczego nikt tego nie zauważył, że musiało go strasznie bolec i czasem musiał być zupełnie nienormalny i gadać jakieś dziwne rzeczy. No ale przecież wszyscy widzieli, tylko że on pił i pił, kto by to traktował serio, kiedy pijak coś głupio gada albo krzyczy. Tyle mi tylko powiedziała, jakby chciała go trochę usprawiedliwić, bo przecież nigdy nie rozmawiałyśmy, a może