Typ tekstu: Książka
Autor: Rudnicka Halina
Tytuł: Uczniowie Spartakusa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1951
otoczony był portykiem podtrzymywanym przez kolumny pomalowane na czerwono. Dwie kolumny środkowe po obu dłuższych stronach gmachu były niebieskie, węższe strony portyku miały po jednej kolumnie również niebieskiej. Dach portyku tworzył szeroki taras na pierwszym piętrze.
Sotion nadszedł z lekami i bandażami.
- No, Kaliasie, licz kolumny, tylko uważnie, zapomnisz, że boli.
Płyn, którym Sotion przemywał ranę, piekł jakby ktoś sypał sól. Kalias zagryzł wargi i zacisnął pięści. Kolumny mu się myliły. Uciekały sprzed oczu albo zlewały się w jednolitą ścianę.
- A więc, Kaliasie, ile?
- Dwadzieścia z szerszej strony...
- Źle.
Jakże piecze ta rana. Czyż można liczyć uważnie, gdy tak boli? Jedna
otoczony był portykiem podtrzymywanym przez kolumny pomalowane na czerwono. Dwie kolumny środkowe po obu dłuższych stronach gmachu były niebieskie, węższe strony portyku miały po jednej kolumnie również niebieskiej. Dach portyku tworzył szeroki taras na pierwszym piętrze.<br>Sotion nadszedł z lekami i bandażami.<br>- No, Kaliasie, licz kolumny, tylko uważnie, zapomnisz, że boli.<br>Płyn, którym Sotion przemywał ranę, piekł jakby ktoś sypał sól. Kalias zagryzł wargi i zacisnął pięści. Kolumny mu się myliły. Uciekały sprzed oczu albo zlewały się w jednolitą ścianę.<br>- A więc, Kaliasie, ile?<br>- Dwadzieścia z szerszej strony... <br>- Źle.<br>Jakże piecze ta rana. Czyż można liczyć uważnie, gdy tak boli? Jedna
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego