Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
i popędził za nią.
- Może gdzieś wstąpimy? - zaproponowała.
- Nie mam pieniędzy - wybąkał zaczerwieniony.
Zaprosiła go do kawiarni. Zamówiła szarlotkę. Jadł zachłannie jak wygłodzony psiak.
- Jak ty możesz tańczyć dla burżujów! To ohydne! - krzyknął, gdy dowiedział się, że zaczyna pracę w "Adrii", i dodał natychmiast: - Ciesz się, że teraz nie podkładamy bomb.
- Podłożyłbyś bombę wiedząc, że tam tańczę? - spytała Iw.
- Och, nie... - zarumienił się i usiłował musnąć ustami jej policzek.
Nie protestował też, gdy zaprosiła go na obiad do pobliskiego baru i zapłaciła pieniędzmi zarobionymi w kapitalistycznym lokalu. Spuścił tylko głowę i zanucił Międzynarodówkę...
Spotkali się jeszcze dwa razy, ale Iw czuła
i popędził za nią.<br> - Może gdzieś wstąpimy? - zaproponowała.<br> - Nie mam pieniędzy - wybąkał zaczerwieniony.<br> Zaprosiła go do kawiarni. Zamówiła szarlotkę. Jadł zachłannie jak wygłodzony psiak.<br> - Jak ty możesz tańczyć dla burżujów! To ohydne! - krzyknął, gdy dowiedział się, że zaczyna pracę w "Adrii", i dodał natychmiast: - Ciesz się, że teraz nie podkładamy bomb.<br>- Podłożyłbyś bombę wiedząc, że tam tańczę? - spytała Iw.<br>- Och, nie... - zarumienił się i usiłował musnąć ustami jej policzek.<br>Nie protestował też, gdy zaprosiła go na obiad do pobliskiego baru i zapłaciła pieniędzmi zarobionymi w kapitalistycznym lokalu. Spuścił tylko głowę i zanucił Międzynarodówkę...<br>Spotkali się jeszcze dwa razy, ale Iw czuła
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego