Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
ty jeden nie pochlebiaj mi..."
Raptem załomotało u drzwi wejściowych. Weszli studenci, Dziadzia i Zygmunt. Byli bardzo rozbawieni i komentowali żywo swoją przymusową eskapadę. W mieszkaniu powstał gwar jak na jakimś publicznym zebraniu. Zygmunt usiadł obok Lucjana.
- Ładna historia, nie ma co. Brat mój posądzony jest o udział w zamachu bombowym. No, i siedzi razem z tym swoim koleżką. Nas wypuścili, jak widzisz, sprawdzili tylko nasze alibi. Edwarda mało nie przytrzymali, Bóg wie, czego on tam nie wygadywał: że jest człowiekiem nauki, że nie po to trawi czas dla dobra społeczeństwa, aby być ciąganym po policji. Tym gadaniem wzbudził tylko podejrzenie
ty jeden nie pochlebiaj mi..."<br>Raptem załomotało u drzwi wejściowych. Weszli studenci, Dziadzia i Zygmunt. Byli bardzo rozbawieni i komentowali żywo swoją przymusową eskapadę. W mieszkaniu powstał gwar jak na jakimś publicznym zebraniu. Zygmunt usiadł obok Lucjana.<br>- Ładna historia, nie ma co. Brat mój posądzony jest o udział w zamachu bombowym. No, i siedzi razem z tym swoim koleżką. Nas wypuścili, jak widzisz, sprawdzili tylko nasze alibi. &lt;page nr=189&gt; Edwarda mało nie przytrzymali, Bóg wie, czego on tam nie wygadywał: że jest człowiekiem nauki, że nie po to trawi czas dla dobra społeczeństwa, aby być ciąganym po policji. Tym gadaniem wzbudził tylko podejrzenie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego